22 listopada 2006

nie mój świat się skończył...



















Proszę... proszę...
Wczoraj nie mogłam się zalogować...
Dziś jakimś cudownym sposobem skasowałam "nie mój świat"...
Prawie rok pisania poszedł na marne...
Rok pisania tego czego już nigdy w życiu nie odtworze ani tak samo nie napiszę...
Rok stracony? Czy ktoś będzie pamiętał co tam wogóle pisało?
Żal ogromny...
Do tego zajebiście chujowy dzień...
Nienawidzę tego, że całe życie trzeba zaczynać coś "na nowo"
i co chwilę coś odbudowywać...
Bo potem już nigdy nic nie może być takie samo...
Niczego nie da się sklonować idealnie w stu procentach...

1 komentarz:

Anna Domarus pisze...

a ja lubię początki :)
można wymazać to, co złe i zacząć wszystko od nowa :)